Od dwóch lat zmagałam się ze sprawą spadkową, sąd wciąż przekładał sprawy sądowe, a końca całej sprawy nie było widać. Sprawa spadkowa po rozwodzie miała trwać kilka miesięcy, jak zapewniała mnie znajoma, która również nie tak dawno się rozwodziła.
Niestety w moim przypadku sprawa okazała się trudniejsza, a mąż wyjątkowo przebiegły. Na szczęście w kancelarii, do której zaprowadziła mnie siostra, prawnik podjął się trudnej sprawy spadkowej i zapewnił że wygramy ją z korzyścią. Dom i działka należały do mnie, rodzice przepisali mi swoją ojcowiznę, tyle że przepis miał miejsce już po ślubie, a mąż usilnie próbował udowodnić że uczestniczył w budowie domu. Znalazł nieprawdziwych świadków i wciąż mieszał, a sąd nie mając pełnego obrazu przekładał sprawę sądową na kolejny termin. Prawnik polecony przez siostrę znalazł prawdziwych świadków i skompromitował mojego męża, który za krzywoprzysięstwo został skazany na karę grzywny. Oczywiście muszę spłacić niewielką część na rzecz męża, ale majątek w postaci domu i ogrodu odzyskałam w całości.